JOANNA WÓJCIK
poetka...malarka..ilustratorka...
Wiersze V
Iluzja
z dnia
na dzień
człowiek
człowiekowi
jest iluzją
głębsza jest przepaść
krótsza lina
z łączących się dłoni
Smak emocji
Słowa mają różny smak
herbaty o zapachu
ciepła domowego ogniska
i biszkoptów
soczystych malin i cierpkiej cytryny
lodów z posmakiem mięty
mogą ukołysać zmęczone zmysły
zapaść w sercu i zranić
pozostawiając na lata w nim blizny
kawy
z posmakiem goryczy
Warto
Co warto
Kochać warto
czego nie warto
podsycać skrajnym emocjom
czy warto być uczciwym
zawsze warto
acz inni mają człowieka za głupca
mówić prawdę
dla spokoju sumienia
nie zazdrościć
bo po co i tak
co ma być to będzie
lepiej uśmiechać się sercem
może to naiwne takie
z mojej strony tu gadanie
ale zbyt bardzo Kocham
ludzi i świat
ja nie umiem inaczej
Babci Mari
niecierpliwymi krokami
przybliżasz się
dniu wspomnień
cichej tęsknoty
co westchnieniem
budzisz w sercu obrazy
oczu i uśmiechów
ciepła czułych ramion
nie zapomnę
fioletowej sukienki i błękitnych oczu
czerwonych korali i rudych włosów
i powiek co jak motyl
błękitem trzepotały
tego zapachu perfum
"być może"
i ust co o wojnie opowiadały
o Lwowskiej niedoli
i życiu co więcej zabrało niż dało
bólem zaznaczone dzieciństwo
to wiele tłumaczyło
ten chłód i brak czułości
a jednak nauczyłyśmy się siebie Kochać
nigdy nie zapomnę smutku Twoich oczu
powolnego 3 letniego konania
kruchości Twojego ciała
troski mojej siostry
co żem uczyniła ze swoim życiem
dusza łkała
kiedy już przyszło Nam
rozstać się u wieczności bram
nie zapłakałam
to była ulga
a jednak chłód
ogarnął do szpiku moje kości
nikt nie umiał ogrzać mego ciała
już wiedziałam że Babciu
Moja jedyna i Kochana
samotność mi
w testamencie podarowana
Ulotność
przed nami
zwiewnych postaci
taniec
w blasku płomiennej poświaty
subtelnych cieni
ukołysanych w delikatnym
walcu mgieł
utulenie łkających serc
tęskniących wspomnieniami
delikatnie odpłynie czas
ubrany w niedopowiedzenie
Inne Słońce
Teraz inaczej świeci słońce
myśli płyną z szybkością wiatru
niektórych linijek już nie powtórzę
nie trzeba
nie potrzebne
ani Tobie
na pewno nie światu
inne intencje
nie te słowa w piosence
Nie te chwile
na wyciągnięcie dłoni
delikatność
skryła się we mgle
listopadowego ranka
mała stokrotka
w liście wtulona
żółtym oczkiem
uśmiecha się do słonka
stado wron
delikatnie przysiadło
w roślin gąszczu
płosząc stado czyżyków
a słonko blado świeci
jak by zamieniło
miejsce z księżycem
ale to nie ważne
tylko te chwile kiedy
uśmiechasz się całym sercem
Kryształ
.życie jest dźwięcznym kryształem
lustrem twarzy i zdarzeń
subtelną granicą w której
emocji wachlarz
odkrywa prawdy w snach
kolorem marzeń
losu nić krążąca
pomiędzy drzewami zdarzeń
jak ścieźka w dniach
plącze i odnajduje
wskazując nam sens
i te pytania
co zabierają sen
po latach
prostą są odpowiedzią
do wszystkiego trzeba dorosonąć
aby szczęścia sięgnąć
i poczuć smak prawdy
nagością serca
by zaznać życiowej mądrości
zapoznając się z subtelnością uczuć
drugiego człowieka
Pomiędzy
zawiesiłam się
pomiędzy tym co było
a tym co jest
jak na środku rzeki
w łodzi pełnej wody
która jednak nie tonie
idę po linie
nie godząc się na pomyłkę
bo upadek boli
zdmuchnęłam płomień
pocałunkiem łzy
w czerwieni burzy pustynnej
zakuło ziarenko piasku
stanęłam
na szczycie góry
szykując się do loty
co zwie się wolnością
Życzliwość
Kiedy wiesz
że to co robisz
ma sens
możesz piąć się w górę
jak drzewo sięgnąć gwiazd
z uśmiechem w sercu
kilka słów
nie wile potrzeba
by niebo nabrało błękitu
a chmury kolorów róż
to bukiet więcej wart
niż ścięte kwiaty
co zapada w sercu
tak naprawdę
niewiele potrzeba do szczęścia
tylko życzliwość
i wiara w drugiego człowieka
Fotografia
czym jest dla mnie fotografia
zapisem chwil
szkicownikiem czasu
inspiracją
emocjami przyrody
uczuciem gdzie
w kolorze natury
odnajduję swoje nastroje
© 2012 by Magdalena