top of page

WIERSZE

Kiedy Ci smutno....w sercu i w myśli paleta kolorowych emocji...proszę wejdź i poczytaj...mojego pióra i serca odnajdziesz tęsknoty.....poezja jest jak oczyszczenie..jak rozmowa ...jak westchnienie...maluje w naszych sercach i duszach obrazy wyobraźni...które nie raz jest warto zapisać ..jak to czynię...zapraszam na pokoje mojego świata marzeń...czy to prawda ...na to trzeba samemu odnaleźć  odpowiedź......

Delikatnie

Jak echo wrócę do Ciebie
Po księżyca srebrnej wstędze
Zobaczysz jak stoję
I patrzę nad brzegiem
Wpatrzona w toń i jeziora głębię
Otulona woalem nie świadoma
Tego że jestem kobietą
Spragniona czułości i szeptu
Który moją nieśmiałość pokona
Ty męski weźmiesz mnie w swoje silne ramiona
Delikatnie zgarniesz niesforny kosmyk z czoła
I powiesz o tęsknocie
Delikatnie muskając stęsknione ciało
Które czułości i delikatności
Zaznało mało
W oczach płomienie czyste pożądanie
Zatracimy siebie
Czule i namiętnie
Tak stęsknieni i pogubieni
Opadniemy w trawie
Gdzie rosa ochładzać będzie
Żar i pożądanie
Delikatnie będziesz wodzić wzrokiem
Po moim ciele
I już wiem i poczuję za czym tęskniłam
Czując dłonie na skórze mojej
Zapach lata naszą czujność zmącił
Tak spragnieni nie utuleni
W swojej tęsknocie
Wyciągniemy do siebie dłonie
Czy mnie pragniesz spytasz
Ja tylko cicho westchnę
I uniosę głowę
Spojrzę głęboko w Twoje oczy
Bo pragnęłam i marzyłam
Mocno o tym.

Moje tęsknoty



Chcę czuć zapach ziemi
Co budzi się ze snu
A w zieleni małych listków
Zaczynają krążyć soki
Ciepło wiosennego słońca
Chcę czuć zapach lasu
Zimową porą
Przykrytego puszystym białym śniegiem
Rażącym w oczy i skrzypiącym
Pod każdym krokiem
Mróz w policzki szczypiący
Chcę czuć zapach morza
Lekką bryzę na twarzy
Siedzieć na plaży
I marzyć wpatrzona w zachód słońca
Albo nad brzegiem jeziora
Słuchać skrzydeł ważki
Chcę czuć zapach skoszonej trawy
Jabłoni, żonkili, bzów i róż 
Wianki pleść z polnych kwiatów
Patrząc na tęczę
Bo duszę się w murach Warszawy
Przygniata ciężar w piersi
Po policzku płynie łza
I chciałabym uciec
Do wolnej przestrzeni
Podziwiać piękno natury
Jej przeobrażenie każdego dnia
Chłonąć  i czuć jej piękno
Z  głową na ramieniu kogoś bliskiego
I sercu drogiego
Tak samo czującego

TĘSKNOTA


W tęsknocie
Skryłam słońce
Radość przyćmiła smutek
Szarość dni
Pogubiłam myśli
Chciałam być i istnieć
Tylko tam gdzie Ty
Twoje ocierać łzy
I uśmiech dać Ci
Lecz to tylko marzenie
Nie realne westchnienie
Nigdy nie spełni się
Skrywam krzyk głęboko w sercu
Ciało prosi o ciepło
Chociaż sercu iskra drży
Z zimna wokoło
I braku zrozumienia
Że pragnę tylko być dla Ciebie
Odrobinką cienia
Tęsknię za głosem Twoim
Bo tylko tyle dane mi było poznać
Za rozmową z Tobą
Gdzie jak potok płynęły słowa
W każdej chwili próbuję
Zrozumieć sens naszego poznania
I nie potrafię się z Tobą rozstać

Serc łopoty 


Tyle emocji
I pogubionych miłości
Które serca łopotem
Jak łabędzi skrzydło
Uderza o wodę
Tworząc krople
Iskrzące blaskiem
W promieniu księżyca
Chwile magii
Skryta w białym puchu
Nie zrozumiałej rozumem
Gdzie tęsknota tak jest silna
Że ból fizyczny to drobnostka
Wywołująca tylko krople potu
W szarości dni
Romantyczne delikatności
Są dopełnieniem i  marzeń spełnieniem
Jak pąki kwiatów
Ty pragniesz jej ,a ona Ciebie
Cóż , ale oczy patrzą, słowa pragną
A brak dojrzałości i odpowiedzialności
Rani doskonałości  miłości
Lecz , któż z nas jest bez skazy
Kto potrafi patrzeć w oczy i powiedzieć
Tak ja winna , ja winny.....
Nie potrafię Wam napisać
Co tak mocno gna mnie
Przez życie , mimo mijania lat
Szukam tęsknot sprzed lat
Ale tylko już westchnieniem
Jak każdy z nas
Patrzę na płynące obłoki
Szukając spokoju  w głębi błękitu
Słucham szeptów liści  i ich historii
I odgłosów kroku po śniegu
co skrzypią krakaniem gawronów
I wciąż w biegu , w biegu
Marzenia i sny już nie dla mnie
Nie chcę być szczęśliwa
Ani marzyć
Nikogo sobą zniewalać
By kiedy nadejdzie na mnie czas
Móc powiedzieć już Tak
Tęsknię za Miłością , której my ludzie nie posiadamy
Za Miłością , której blask mnie ogrzał
Czułym ramieniem wiary
Nie rozgraniczam płci,
Dla mnie każdy ma imię i człowieczeństwo.
Nie szukam tęsknot ciała
Bo to tylko pułapka
Tego czego się nie zna, się nie pragnie
Po co wylewać strumienie łez
Przez wyobraźnię
Chociaż i mnie zdarzało się wpaść
W tą złudną pułapkę
By móc cierpieć
Za niespełnienie , bo też jak każdy mam serce
Wtedy znajduję w twórczości spełnienie
W tłumie będąc sama
Pod parasolem białych skrzydeł
Nie ma samotności
Bo każdy z nas ma swojego anioła

CHWILA SZCZEROŚCI

Chwilą szczerości
otworzyłam oczy przeszłości.
Odpadły łuski z pąka miłości
Zadrżało serce i z oczu popłynęły łzy.
Wiesz , że najważniejszy będziesz TY
Nie przesłonią Ciebie kotary zapomnienia
Szkoda tych westchnień i cierpienia
W Twoich oczach widzę siebie.
I tak jak ty wiem ,że
Nigdy to nigdy
Prawda i koniec
Tylko od czasu do czasu
wspomnienie i ciche westchnienie.

KRĘĆ SIĘ WRZECIONO



Tam gdzie wrzeciono rozwija nić
Dojrzewa we mnie dorosła myśl
O namiętnościach ze snów
Pocałunkach i odpowiedzialnościach
O westchnieniach próżnych
i tym co może jeszcze przyjść
Kręć się wrzeciono jak ludzka dola
Kręć się i rozciągnij losu nic
Przez te ruczaje ,lasy i bagna
Góry ,doliny i hale.
Płyń myśli daleko tam
gdzie nie usłyszy cię nikt

POZWÓLCIE SPAĆ 


Porwij mnie dzika prerio
łany wysokich traw
I odblasku promieni słonecznych
Otulcie szatą zieleni moją głowę
Zapuśćcie korzenie w sercu
i porwijcie jak pędzące mustangi
Wiej wietrze we włosach
graj melodię stepów
Zapachem siana uśpijcie
moją czujność i pozwólcie spać.

ZAKOCHANIE 



Oczy w oczach
utopione w źrenicach
W ich czerni szukające wciąż odpowiedzi
na rytm serca .
Serca zakochanego ,które wybija melodię
miłosnych pieśni
Rozszerzone nozdrza
chłoną Twój zapach, by wciąż był
Ne zginął wśród innych
Palce zapamiętują ciepło ciała
i drżenie Twoich rąk
Napięta struna i gęste powietrze
I co jeszcze?
Uszy wychwytują dźwięk głosu
Każde wahanie i drżenie.
Kodują na wiele miesięcy
Pamięć nosi Twój obraz.
Człowieka który był ,a jest teraz.

LŚNIJ MIŁOŚCI 

Lśnij miłości
Pękaj pąkami pąsów
Drżyj ciepłem ludzkich ciał
Podawaj owoce nie zakazane
Mądrość i cierpliwość .
Prawdę i spokój .
Uskrzydlaj i ubieraj się
w słowa poezji
Trwaj nieustannie
w moim sercu i ucz życia.

UFAĆ  



Kto jest uczciwy?
Kto nie kłamie w dobie tego tysiąclecia?
Jak żyć?
Na kogo uważać?
Komu ufać i wierzyć ?
Tak powstają pytania,
kiedy poznaje się teraz
drugiego człowieka.

ŻYĆ 

Życie to układanka
która ułoży się w jedną całość
Obraz serca i duszy
Ekran przeżyć , wahań i westchnień
Życie to czas ,droga od urodzenia do zbawienia
Szczęście to żyć w zgodzie
z samym sobą i innymi.
Nie bacząc na trudy dni
Burze losu i zachwiania nastrojów
międzyludzkich.
Żyć i żyć.
Po prostu żyć niczego nie oczekując.

JESTEM 



Jestem bo tak jest mi zapisane
Iść po tym padole
Widzieć piękno Boże
I chwalić je w małym stworzeniu
i każdym listku
Brak słów tyle jest piękna wokoło
I uśmiech i piękne słowa
Oczy i serca
Przyroda , niebo i gwiazdy
I ludzkie twarze z bagażem przeżyć
Ręce które niosą pomoc i te
trudniące się ciężką pracą fizyczną.
i dziecko pielęgnujące,
i na inne dłonie w geście miłości
oczekujące

KOCHAĆ 



Kochać jak oset
Kochać jak ogień
By pokuć ręce i sparzyć usta
Kochać tak nie umiem
tak to trudne
bez odrobiny cierpienia
Kochać jak gołąb niosący pokój
Kochać jak oczekiwanie
Wieki i wieki
Kochać to stanąć w prawdzie
Bez przebrań , w całej swojej prostocie.

KABAŁA 


Każdy z nas czegoś szuka
w swoim życiu
Chce znać swój los bawiąc się kabałą
Patrząc w gwiazdy i kulę szklaną
Chcą wyprzedzić w życiu to
co dopiero się stanie
Lub coś zmienić lub ułatwić
Bojąc się bólu , cierpienia i prawdy.

Uczeni  



Życie jest wielkim znakiem zapytania
Uczeni chcą je posiąść
Badając tajniki ludzkiego ciała.
Bawiąc się genami i psychiką.
Szukając wciąż odpowiedzi
Na ludzkie powstanie
I tak naprawdę do końca nie wiedzą
Staje się to znakiem zapytania .
I nowe pytanie powstaje

ŁZA 



Usiadłam nad jeziorem
Z oczu mych spadła łza
utopiła się w zwierciadle
i rozpłynęła w jego tafli
Tylko twoje serce.
Twoje ręce mogą wiedzieć
i czuć jak tęsknię
Rozpadła się na tysiąc kropli
tworząc tęczę w promieniu słońca
Tak powstało szczęście
Tylko Ty możesz wiedzieć
jak za tobą tęsknię

TĘSKNOTA 



Tonę w twoich źrenicach
Gubię się i tracę sens życia
Widzę tęsknotę i ukryte ciepło
Promiennego dnia
Szum sosen i żółte wydmy piasku
Czerwoną jarzębinę i słodką landrynkę
Tonę w odmęcie Twoich głębi
W dużych lustrach czerni
Kocham wspomnienie liści bzu
I Twój uścisk dłoni.
Gubię się w teraźniejszości
Śledząc kolejne etapy pór roku
Blednę i nie chcę żyć w tak oszalałym
W kręgu tysięcy ludzkich noweli
Księżycowych , zimowych uścisków dłoni
Nie żarzących sercach miłością

LUDZKOŚĆ



Czemu ludzkość jest zaślepiona
Ta chęć zysku i przemocy
Pokazania się i osiągnięcia czegoś
Po trupach ludzkiej naiwności
W mgle złości oczy zaślepione
Serca i dusze zatracone
Pędzące słowa do nikąd
Słowa pogardy i nieopamiętania
Co się dzieje
Gdzie w tym chaosie palec Boży
Ludzki „Babilonie"
Opamiętaj się, otwórz oczy
Przestań szydzić, przestań
Nie rozumiem
Jak przemoc ,może uzdrowić przemoc
Krew przelana ,krew
To stary testament
„Oko za oko"
W Nowym- „Jeśli ktoś zada ci policzek,
Przebacz i nadstaw drugi"
Wojna ma uzdrowić ludzkość
Zamknięte koło ludzkości
Boże otwórz mi oczy i pozwól
To pojąć ,bo nic nie rozumiem.
Ja się z tym wszystkim nie zgadzam!!!

NIE CHCĘ TRWAĆ 


Nie chcę trwać  w bezruchu jak posąg
Zapuszczać korzenie jak drzewa
Pozwól, mi zapominać
Serca wzruszenie
Popędzę jak śmigło
Jak ważka jak ćma
Do przodu, do przodu
Bo świat tak szybko gna
Pięć lat w jednej chwili
Przeskoczyć chcę
I pędzić i pędzić
Nadrobić to co może już  straciło sens
By móc żyć .

ZAPOMNIENIE



Mijasz wciąż moje drzwi
Nie przestępując progu
Czy obca jestem Ci
Moje słowa ,dłonie ,włosy
Słyszę wciąż w sercu cichy głos tęskniący
Twoją twarz mgła owiła
W woal zapomnienia
Nie wiem jak mam patrzeć przez tą taflę niemą tak
Cicho wszędzie
Twą sylwetkę widzę w niemych snach.

WSPOMNIENIA 



Jesteś i nie ma Ciebie
Cichy podmuchu wspomnień
Lekko kołyszesz moje myśli
Szykując do snu
Do zapomnienia o tym co powinno  zginąć
Nie błyszczeć w moich oczach gwiazdami
Powinno się wygasić serca pukanie
I echa z przeszłości
Bym z głową do góry pomknęła
Przez  teraźniejszość.

ZAGUBIONE DUSZE



Kiedy tak patrzę wstecz
Cichutko wzdycham
Zostawiłam szczęście
Zapiera mi coś dech
I drętwieje serce
W tym zimnym i oślizgłym świecie
Brak ciepła i wzruszeń
Tylko sople wkoło
I dusze zagubione dusze

MIŁOŚĆ 



Jak długo pytać się mogę
Patrząc w taflę szkła
I rysując wciąż tylko inicjały dwa
Co teraz robisz, co mówisz
Komu patrzysz w twarz
I chociaż przez moment mignie Tobie moja
Kocham tak długo i czule
Każde wspomnienie i chociaż
Przez chwilę pragnę pożyć
W ich cieniach , które dały mi
Tyle ciepła i czułości
W płatkach kwiatów ukrytej
Miłości

WYSPA 



Gdzieś tam jest moja wyspa
Na niej moje marzenia śpią
Czeka z tęsknotą
Bo wie że przyjdzie pora
I do niej dopłynę

BIAŁY MOTYL 


W pustyni uczuć wzleciał biały motyl
Rozwinął skrzydła
To orzeł nie motyl
Biel chmur rzuciła cień nad łąką piasku

ZAPATRZYŁAŚ SIĘ



ZAPATRZYŁAŚ SIĘ
W TEN PROMIEŃ CO OKNEM WPADŁ
NA GRĘ ŚWIATŁA BUDZĄCEGO SIĘ DNIA
TRWASZ W ZADUMIE I ZDZIWIENIU ,
ZAMYŚLENIU NAD SENSEM ŻYCIA
ZAPATRZYŁAŚ SIĘ NA KSIĘŻYCA CHŁÓD
CO PROMIENIEM ZGUBIĆ TWÓJ SPOKÓJ MÓGŁ
ZIMNYM BLASKIEM CZARUJĄC I PRZYCIĄGAJĄC SENNĄ MAGIĄ
ZAPATRZYŁAŚ SIĘ NA CIEPŁO LETNIEGO PROMIENIA
CO CIEPŁEM CHCIAŁ OTULIĆ I UKOIĆ TWOJE TĘSKNOTY
ZAŚLEPIAJĄC BLASKIEM ZAPRASZAJĄCYM W ŚWIAT CIENIA I ZAMYŚLENIA...

Do dziewczyny z obrazu



Zamyślona skryta
w głębi duszy
myśli i uczucia
jak w klatce
na twarzy spokój
nawet nie drgną usta
bo po co potok słów
których nikt nie rozumie i nie słucha
myślisz że to szczęście
kiedy przyjaciel to tylko
promienie słońca
lekko spoglądające w oczy
dające nadzieję i uczucie lekkości
w tym świetle szukasz radości
która gdzieś umknęła
i tak trwasz czekając na zbudzenie
z odrętwienia i zamyślenia
nie ufasz nikomu
bo każdy na swój sposób
depcze podarowaną przyjaźń
nie płaczesz już
nie klniesz
oczy jak martwe szkła
w których już nic i nikt
nie odczyta swojego Ja
w życiu już tylko trwasz
czekając na ten ostatni moment
zachwycasz się pięknem natury
z lekkim uśmiechem
uciekasz w swój świat marzeń
w którym nie ma zła
a ludzie są szlachetni
mają serca i są wewnętrznie piękni
Dziewczyno to fałsz
smutno a rosa to Twojego zamyślenia łza
żegnaj obrazie
malujący w moim sercu melodie szczerości
żegnaj karuzelo uczuć
to już ostatnie strofy
zachwytu
bo już nie zajrzę w Twoje martwe oczy
żegnaj bo szkoda na zapatrzenie kolejnego dnia
i proszę nie patrz w słońce
bo ono tylko potrafi oślepić
chyba że masz oczy ze szkła
i serce z lodu
dobrze że jesteś wytworem wyobraźni
jak i moje wiersze ....

Piękno



Gdyby nie to niebo
Czym bym się mogła zachwycać
Gdyby nie ta zieleń migocząca różnymi odcieniami
Jakby wyglądał świat
Zakryty szarościami
Mgła z nad jeziora delikatnie otula tęsknotę
By wyciszyć krzyki dnia i utulić wszystko w ciszy
sprawmy niech magia trwa ,obserwując ją z daleka...

Wytchnienie 



DZIŚ TU PRZYSIĄDĘ W PORZE OBIADU
JUŻ KOCHANA NIE ZAPŁACZĘ
I NIE BĘDĘ SKARŻYĆ SIĘ
NA LOS I ŻYCIE ,
PO PROSTU POZWOLĘ PORWAĆ SIĘ CISZY
BO EMOCJE NISZCZĄ MNIE
MUSZĘ NIC NIE MÓWIĆ
NIC NIE CZUĆ
I NIE SŁYSZEĆ
TYLKO PATRZEĆ NA HORYZONT
I POZWOLIĆ UNIEŚĆ SIĘ
SKRZYDŁOM Z MARZEŃ
I NIE MYŚLEĆ WCALE ,
O NICZYM I NIKIM.
BYĆ EGOISTKĄ ZAGARNIAJĄCĄ SPOKÓJ I CISZĘ TYLKO DLA SIEBIE
BY MÓC POCZUĆ CO ZNACZY WYTCHNIENIE.........

GORYCZ 



DLACZEGO GORYCZ MUSI IŚĆ W PARZE Z ZAZDROŚCIĄ
DLACZEGO BOLĄ I TYLKO RANY PO NICH ZOSTAJĄ
GŁĘBOKIE NIE POZWALAJĄCE NA ZAUFANIE
BLEDNIE ŚWIAT ,UCZUCIA MAJĄ GORZKI SMAK
UPADAM NIE MOGĄC WYDOBYĆ SIĘ Z DNA
NIE POTRAFIĘ KRZYCZEĆ ,GNIEWAĆ SIĘ
I POZWALAM BY ŻYCIE WKŁADAŁO MI KOLCZASTE KWIATY W RĘCE
NAUCZONA SAMOTNOŚCI , NIGDY NIE BĘDĘ BARWNYM MOTYLEM
TYLKO PRZEMYKAJĄCYM CIENIEM
RDZAWYM LIŚCIEM ,
NIE WIEM CO TO ZNACZY SENS...........

BÓL


W dłoniach ukryłam jak w ściśniętym pąku
Wszystkie radości i smutki
Lekki pocałunek współczucia przysiadł jak motyl
O skrzydłach jak mgła
Ale ja Go nie chcę
Pragnę stać prosto i wznieść dłonie nad głowę
I wykrzyczeć ból co rozrywa mi pierś
Krzyczeć aż tchu będzie mi brak
w rozpaczy i żałobie trwać
Bo ja muszę sercu przetłumaczyć
Jak ma żyć......

SAMOTNOŚĆ 



Podam Ci moją dłoń
By delikatnie popłynąć
W ciszy sennej pory nocy
Kiedy już nikt nie płacze i nie krzyczy
Tylko tuli w śnie zmęczone oczy
Podam Ci czułość słowa
Delikatnie kreśląc Twoje oblicze
I spadnie zasłona tęsknot i samotności
Wtedy się uśmiechnę
I powiem , że nie tak pragnie się
Być dla Kogoś czułym snem
Echem w ciszy czterech ścian
Wpatrzona w księżyca tarczę
Jak On jestem samotna
Ale nie sama
Udając na niebie gwiazdę
Spróbuję rozświetlić mrok serca
I cichym szeptem powiem 

jak brak mi Twojego rytmu serca

W CICHEJ SAMOTNOŚCI



W cichej samotności ,
gdzie tylko miarowy oddech dziecka wyrywa z zadumy ,
przysiądę by się uspokoić
i sił zaczerpnąć ze spokoju
i harmonii w tym pięknym krajobrazie letniej pogody ,
W pięknie nie nasyconych barw
W świetle letniego dnia
Gdzie cisza i spokojnie fale nucą pieśń
Stoję i odpoczywam nucąc z drzew listowiem
Pieśń letniej pory 
Lekko muskana zefirkiem odpocznę chwilkę przed nowym dniem
Wypełni mnie cisza, nikt nie krzyczy w snach
Uspokojona i wyciszona odpłynę w myślach w marzeniach
Popłynie łza która da wytchnienie
I już nie będę nie będę musiała przepraszać że żyję.........

DWA DRZEWA 



Dwa drzewa blisko siebie
stoją na brzegu
zapatrzone przed siebie
obok siebie lecz nie blisko
splecione korzenie i wspólny cień

...ale są razem w aurze , ciepła i chłodu
szarpane wiatrem i głaskane letnią bryzą
spokojnie wytrwają i przetrwają wszystkie burze
wyciszone będą trwać wieki bo ich uczucie siłę ma
mimo mrozu , upału
drzewa dwa
Dwa drzewa jak posągi przyrody
nad brzegiem wyrosły wody
w szumie ich liści spokoju szukasz
nucąc z nimi melodię co koi zbłąkane serce
i tak razem letniego dnia
ja i drzewa dwa

Wiosenne przebudzenie 



Wiosną w duszy otwarte drzwi
zapraszają promienną miłością
by rozkosznie rozjaśniła dni
w piękny pogodny czas
pragnie dwa serca miłością otulić
w lekkim letnim śnie
spełnić marzenia
w słodkim upojeniu trwać
Jak kwiaty wśród łąk
rozkwitnie miłości pąk
Obok siebie blisko tak
Jak gwiazdy na niebie
będziemy po wieki trwać
Na zawsze wpatrzeni w siebie
w magii wiosennej czas
Jak w cudownym śnie
będziemy obok siebie
jak dwa łabędzie po wieki
w wiosennym przebudzeniu trwać...

MIŁOŚCI 



Miłości woła serce
wołają spracowane ręce
Miłości w czułym uścisku
I spokojnej przystani ramion
Miłości uczuć głębino
co skrywasz przed nami miłość
słodyczy spełnienie i delikatnych
skrzydeł motyla drżenie
Miłości w wonności kwiatów skryta
co tylko po kochanym zostaje
kropla czerwonego wina
co sercu mówisz jak kocha
zostaw mnie bo przeraźliwa jest tęsknota

Zabijasz mnie skrupulatnie
po cichu
zabierasz wszystko
sen , radości uśmiech
powoli oplatasz mackami zazdrości
zabijasz wrażliwość na świat
jasny obraz uczuć
powoli nie mam ochoty oddychać ,żyć
tylko rozpacz jak bagno wyciąga dłonie by mną zawładnąć

SUMIENIE 



W jasnym świetle słońca zamykasz oczy
i ja już nic nie poczuję
w ciemnym korytarzu smutku
jak kocie płomienie świecą
przyciągają moje zagubione serce
by potem zepchnąć w ciszę zwaną zapomnienie
gdzie nic i nikogo nie ma
nic się nie dzieje
zawieszenie w chwili co zwie się sumienie....

ZDRADA 

Oddałam Ci swój czas
Oddałam sny i marzenia
Oddałam swój czar
Miłość , wierność, szczerość
I rzuciłeś mi tym wszystkim w twarz
A mnie ogarnęła niemoc

Rozpacz rzuca mną w czas
Rozpacz jak o brzeg falę
Trwa i nie chce odpłynąć.

A ja??? 

W kalinie bieli kwiatów
Ukryta moja twarz
Trwam w woni bzów, jaśminów
Choć minął dawno wiosny czas
Już dawno zapomniana
Konwalii  melodia w sercu ślad ma
Ja smutna zamyślona
Patrzę w blask słońca
Może nadzieję mi da
Tak licząc krople rosy
W babiego lata zaplątane
Rozpuszczam swoje włosy
By wiatr zaplątał mi warkocze
I jarzębinowe korale w nie wplótł
Bym stojąc na polanie
Poczuła , że to już jesienny chłód
Drzewa okryją się płomienia barwami.
A ja?.....Zostanę sama  ze swoimi skrytymi myślami 
Wrosnę w ziemię czekając na wiosnę.

NAMIĘTNOŚĆ 


Ja pragnę
Ty pragniesz
Ja stoję
Ty patrzysz
Ja patrzę
Ty stoisz
Pragniesz mnie
JA  Ciebie
W czułym słowie ,geście
Myśli są namiętne
Czule mnie przytulisz gasząc to pragnienie

Ja pragnę
Ty pragniesz
Ja płonę
Ty gaśniesz
Ja gasnę
Ty płoniesz
W cichym uniesieniu
Lekko się poddałam myślom Twym gorącym
Dłonią niespokojnym i słowom

Ty mnie
A ja Ciebie....
Ty wołasz
Ja stoję
Ty stoisz
Ja wołam
W tęsknocie ukryte są namiętne słowa

Ty mnie
A ja Ciebie
Gasimy płomienie                                              
Wiosenne słońce
W sercu wzdychające
Czemu tak właśnie
Tak stało się
Co miało się stać
I tylko namiętność
Cichutko usypia
Skryta utuluna  w snach

PŁOMIEŃ 



Czy pragnienie czułego dotyku
ciepłych dłoni
Palców błądzących po ciele to grzech?
Czy czułość z namiętnością
w poświecie księżyca to miłość ukryta
Czy dodasz moim ramionom skrzydeł
by później mnie ich pozbyć
nie równa to się z potępieniem
czystej miłości rzuconej w tęsknoty płomienie
Tak pokułam dłonie o kolce życia
wpadając w pokrzywy łan
opuściłeś mnie i moje sny
kiedy najbardziej Ciebie potrzebowałam
Pozostała przeraźliwa pustka
tęsknota porozrywała szatę duszy i pozbyła naiwności
w świat umknęła jej delikatność i blask
pozostawiając mnie w świecie cienia i płomienia
Wołając Twoje imię wiele razy w myślach
Zostałam w świecie który mnie nie rozumie zadajc cierpienie
płonąc w gorących oparach słów pomówienia....

Bez


Majowa woń
Delikatna toń
Sekret słów
Ukryte w sercu
Wonnością tchnienia
Kruchością istnienia
Błądzę nie ufam
Czemu zawsze kiedy podam dłoń
Staję się cała jak bez
I w liści zieleni
Kwiecia woni
Skrywam tęsknotę
Która trawi
Mnie co dzień
Chciałabym zawołać Ciebie
Po imieniu, ale nie mogę
I jak ścięte lila bzu
Gałęzie w wazonie
W martwym punkcie stoję
Czy w myśli masz mnie jeszcze
Jestem jak bez
Jak on bez wody
Uschnę z tęsknoty.

Księżyc



Wpatrzyłam się w ciebie
Na niebie
Mój przyjacielu nocnego czuwania
Przyjacielu nocnego skomlenia
Przyjacielu magicznego cienia
Przyciągasz zimnym obliczem
Srebra poświaty ku sobie
Zniewalasz bielą i chłodu lodem
I już nie chce nic serce uspokojone
Nie dobija się do drzwi gdzie miłości nie ma.
Przycichł romantyzm i tylko smutek został,
Że ufać nie ma komu i nie potrzeba.
Ale Ty jesteś i Tobie mogę łańcuch z mych łez podarować.
By zabłysł w Twojej poświacie
Skuwając moje serce zbłąkane

Marzycielka

Chciałabym być różą
W ogrodzie uczuć
Po którą sięgnłaby dłoń
Tak samo tęskniąca
Za ciepłem bliskości
Chciałabym być motylem
Klejnotem nieba
Po nim płynącym
Chciałabym być powiewem
Letniego poranka
By budzić nadzieję
I słońca o wschodzie promieniem
Spadającym liściem, co tańczy
Podrywany wiatrem
I wonią pomarańczy przeplatającą się
Z gorzką czekoladą.
A tak jestem tylko marzycielką
Szukającą samej siebie.

© 2012 by Magdalena

bottom of page